Jak system nagradza alienatorów

Jak system nagradza alienatorów

Państwo, system nie za bardzo ma mechanizmy do walki z alienacją rodzicielską, a te, które mógłby wykorzystywać, to albo nimi się nie posługuje, albo za późno, albo tak, że są wyłącznie symbolicznymi działaniami. Bez krępacji natomiast system dosłownie nagradza alienatorów.

Psychomadka żąda okupu, terrorysta żąda okupu

Alienator ma kilka powodów by za wszelką cenę trzymać dzieci przy sobie. Jednym z kluczowych są pieniądze. Chęć zniszczenia ciebie, złość, toczenie wojny na pokaz jako sens życia – mogą minąć, ale potrzeba pieniędzy nie minie nigdy. Dlatego znalazły się na szczycie benefitów alienatora. Rozmawiasz z terrorystą, któremu musisz płacić okup, a i tak płacąc go nie widzisz dzieci. Terrorysta nie da nic w zamian. Istotne aby mieć tego świadomość przy próbach mediacji czy usiłowania argumentowania dobrem dzieci. Madki z Mamy Mówią Dość lamentują, że ojcom zależy wyłącznie na kasie, że sądy są niedobre, bo grożą im płaceniem za nierealizowanie kontaktów… Madki, wystarczy realizować postanowienia sądu. Wasz wybór. Zawsze, jak wam się nie podoba postanowienie sądu – można wystąpić o jego modyfikację. Chyba, że nie ma się ku temu podstaw, to wiadomo – lepiej wymyślać niestworzone historie i lamentować na fejsiku.

Ostatnio głośne zjawisko alienatorek z MMD i podobnych, to gdy ojciec mówi o tym, że chciałbym mieć kontakt z dzieckiem, to one mówią o pieniądzach, że boją się utracić swoje źródło dochodu w postaci alimentów… Ojciec o kontakcie z dzieckiem, a madka o pieniądzach. Też o czymś to świadczy. Bardzo dobitnie. Dziecko jest zakładnikiem dla pieniędzy (i zemsty). Już lepiej aby dziecko było zakładnikiem terrorysty niż alienatora. Dużo lepsza sytuacja.

Co otrzymuje alienator od państwa?

  • pieniądze w postaci 500+,
  • pieniądze w postaci alimentów,
  • bonus za czas trwania alienacji,
  • karanie rodzica alienowanego, próbującego realizować postanowienia sądu.
alienuję bo mogę
grafika autorstwa DarkmoonArt_de z Pixabay

Kasa z 500+

500+ jest dla rodzica, przy którym dziecko jest. Stały przypływ gotówki to praktyczna rzecz. Bezpieczne, nieopodatkowane, teoretycznie nawet komornik nie może ich zająć. Może to nie wiele, ale dobry punkt wyjścia. Przy dwójce dzieci to już 1.000 zł. Jak z każdymi pieniędzmi trafiającymi na rachunek alienatora – nikt nie weryfikuje na co przeznaczane są pieniądze, ile pieniędzy wydawane jest na dzieci.

Alimenty

Alienator nie zgodzi się na opiekę naprzemienną, bo z definicji znosi ona alimenty. Nie istotne czy dziecko byłoby z tobą np. pełne 2 miesiące wakacji – madka ma otrzymać alimenty na konto. W tym temacie już był ogrom orzeczeń. Madce alimenty się należą, nawet jeśli dzieci nie są z nią. To najlepiej zabezpieczone pieniądze – brak wypłaty może dla płacącego oznaczać nawet więzienie, komornik z radością wjedzie na wszystko, fundusze alimentacyjne… Najbardziej kuriozalne w tym wszystkim jest to, że wysokość alimentów określana jest na podstawie wymysłu sądu zwanego możliwościami zarobkowymi. Mało istotne ile zarabiasz, ile zarabiałeś w dłuższym okresie. Sąd może stwierdzić, że możesz mieć lepszy zawód, zarabiać kilkukrotnie więcej niż zarabiasz. To jedna strona medalu. Druga – dziecko w danym wieku ma określone potrzeby. Te potrzeby można finansowo oszacować na dany wiek. Tu pojawia się postulat tabel alimentacyjnych. W Polsce utrzymanie np. 3-letniego zdrowego dziecka kosztuje określoną ilość pieniędzy. Oczywiście – inflacja itp. więc te tabele powinny być aktualizowane np. co 3 lata. Ale nie mogą zależeć od kreatywnych pomysłów madek, jak np. nauka języka Suahili rozpoczęta najlepiej miesiąc przed sprawą o zmianę wysokości alimentów. Byle tylko wyciągnąć więcej hajsu. Pierwszy krok madki przy rozstaniu to alimenty natychmiastowo ustalane w trybie zabezpieczenia zza sędziowskiego biurka, a zarobki rodzica alienowanego na zasadzie tzw. możliwości zarobkowych (ciekawe, że banki udzielając kredytów patrzą na dochody a nie teoretycznie możliwe dochody). To w trybie zabezpieczenia, w oczekiwaniu na właściwy wyrok (możesz na niego poczekać ze 2 lata lub dłużej).

Bonus za czas trwania alienacji

Im dłużej alienator będzie stawiać bierny opór – co w ogóle nie jest trudne – tym pewniejsza jego nagroda od systemu. Gdy alienator będzie twardy w swych postawach to dziecko długo cię nie widzi. Jak się kogoś nie widzi – więzi zanikają, relacja się osłabia. Nie trzeba być geniuszem aby na to wpaść. Alienator zrobi totalnie wszystko by przeciągać sprawy, w tym badanie w OZSS. Gdy już dojdzie do badania w OZSS czy nawet bez niego, zapewne padnie stwierdzenie, że dzieci mają mniejszą więź z rodzicem alienowanym lub jej nie ma, że są związane z alienatorem (a niby z kim miałby by być?!) i dla dobra dziecka lepiej aby został stan obecny. Szkoda komentować tu zasłanianie się dobrem dziecka dla wygody tak wyrokującego.

Karanie rodzica alienowanego

Cały repertuar, spektakl sumy pomysłowości madek z fejsika jest przeciwko tobie. Niebieska Karta to dopiero początek, występowanie o zakaz zbliżania, donosy na policję, do prokuratury o wszystko. O przemoc (wszystko może być przemocą), o to, że nękasz przyjeżdżając w określonym przez wyrok terminie po dzieci, wszystko. Oczywiście całe otoczenie alienatora, twoje, pół internetu dowie się, że jesteś katem, oprawcą, nękasz alienatora, a dzieci się ciebie panicznie boją. Aparat państwa cię przeczołga, nawet jeśli nic finalnie z tego nie będzie (zarzutów itp.).

Ojciec

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *